sobota, 15 lutego 2014

jeszcze, jeszcze [1]


"Dzień, który zaczął się marnie
I marnie skończy się.
Może strułem się jabłkiem
Nie wyspałem"

Znów w domu państwa Kot panowała nerwowa atmosfera. Choć była taka zawsze, gdy ta dwójka nienawidzących się ludzi się spotykała, to tego dnia osiągnęła apogeum.
Miała dosyć. Miała dosyć pretensji starszego brata jej chłopaka, który obwiniał ją o wszystko, co się dało. Nie potrafiła słuchać ciągłych obelg, wykrzykiwania opinii, jakoby miała zmieniać Maćka na gorsze. Co bardziej bolesne, Kuba obwiniał ją o coś, na co nie miała żadnego wpływu, o coś, gdzie nie było jej żadnej winy.
A jednak on mówił, że Agata zmarła przez nią. Że to przez nią stracił swoją narzeczoną. Ada nie spowodowała wypadku samochodowego w Zakopanem, o którym było tak głośno. Ona tylko była pasażerem. Ale jej winą według starszego z braci Kot było to, że to ona namówiła jego ukochaną na wyjazd. Żył w błędnym przeświadczeniu, że gdyby nie ta namowa, Agata dalej by żyła. Nie rozumiał, że nie wolno w życiu gdybać, gdy nie ma się wpływu na jakieś zdarzenie, że czasu nie cofnie. Nie rozumiał, że los idzie swoim biegiem i nawet gdyby przeżyła, to mogłaby zginąć w każdym innym wypadku. Na siłę szukał winnego, chociaż winna była Agata. Ale kochał ją tak, że nie dopuszczał tego do swoich myśli. Krzywdził tym zarówno siebie, jak innych
Kłótnia się skończyła tak, jak zwykle - Kuba uciekł do innego pokoju, zaś Ada na kanapie układała się w kłębek, próbując się uspokoić. Brakowało jeszcze Maćka wpatrującego się w drzwi przed chwilą zamknięte przez jego brata jak ciele w malowane wrota, potem interweniującego.
Teraz jednak młodszy z Kotów chodził nerwowo po kuchni, mając minę zbitego psa. Wyglądał tak, jakby coś w sobie tłumił, a to coś miało zaraz wybuchnąć.
- Powiem jej to po południu - mruknął sam do siebie i usiadł na krześle.

Spała.
Otwierając leniwie oczy zauważyła trzy osoby, które przyglądając się jej uważnie dyskutowały między sobą.
- O, kretynka wstała - prychnął Kuba.
- Jakub, teraz wiesz, o czym mówię. Skupiasz się na zatruwaniu życia Bogu ducha winnej dziewczynie, zamiast na skakaniu. I widać skutki - krzyczał pan Rafał.
- Zatruwam jej życie, tak jak ona zatruła je mi - syknął jego starszy syn i wyszedł.
- Wiecznie niezadowolony panicz Jakub Kot w końcu wyszedł - prychnęłaś.
- Przepraszam Cię za niego. Widzę, że nie dajesz sobie rady z tym wszystkim - westchnął pan Kot.
- To on powinien przeprosić - szepnęłaś.
- Tato... zostaw nas na chwilę samych - powiedział z powagą Maciek.
Pan Rafał kiwnął głową i opuścił pokój.
- Maciek, co tu do cholery się dzieje? O czym rozmawialiście? - zapytała podniesionym głosem Ada.
- Rozmawialiśmy o Kubie, ale nie dlatego jesteśmy sami. Muszę Ci powiedzieć coś, z czym zbierałem się długo.
Widział w jej oczach strach, niepewność, sam to czuł. Ale nie mógł jej dłużej oszukiwać. Jest ona zbyt dobra, zbyt delikatna, by ją tak krzywdzić. Miał wyrzuty sumienia, choć uczuć nie mógł oszukać.
- Aduś, na początek przepraszam za to, co wydarzy się potem. Wiem, że będziesz rozżalona i pewnie mnie znienawidzisz - oczy dziewczyny przybrały rozmiar pięciozłotówek - Nie mogę jednak tego przed Tobą ukryć - spuścił wzrok na podłogę.
- O co chodzi? - szepnęła wystraszona Stoch. Nie spodziewała się, że usłyszy takie słowa od niego.
- Ja... zdradziłem Cię. Kocham inną - powiedział cicho, po czym głośno westchnął.
Potok łez zbierał jej się pod powiekami. Właśnie straciła kolejną osobę, na której bardzo jej zależało. Znów traciła grunt pod nogami. Znów to, co miesiącami skrupulatnie układała, rozpadło się. Jej życie przypominało domek z kart.
- Od kiedy? - syknęła próbując opanować emocje, przygryzając wargę. Maciek milczał, próbując jednak coś siebie wydusić.
- No odpowiedz, do cholery! - krzyknęła.
- Od czterech miesięcy - policzki Maćka pokryły się różem.
- Od kiedy? Od czterech miesięcy? To przez tyle czasu kłamałeś, że mnie kochasz?! - jej serce wybuchło, bo źle ulokowało swe uczucia.
- Ada, to nie taki, ja po prostu się w niej zakochałem, ale dalej jesteś dla mnie kimś ważnym - Maciek cicho próbował się usprawiedliwić.
- Tak po prostu. Wiesz co? Jesteś pierwszą osobą, którą znienawidziłam po chwili. Nie chcę Cię znać - emocje, które w niej drzemały ukazały się w postaci czerwonego śladu na policzku jej byłego partnera. 

"I może sama powiesz mi
jak mam powiedzieć to Tobie,
że już nie kocham Cię, nie chcę,
że kiedy patrzę na to, jak jest,
już nie przechodzą mnie dreszcze
już nie brakuje mi powietrza
już nie wołam jeszcze, jeszcze, jeszcze..."

Wybiegła z pokoju. Zobaczyła usatysfakcjonowaną minę Kuby i pana Rafała szepczącego "Maciek, coś ty najlepszego zrobił?" Drżącymi rękami chwyciła telefon. 
- Gdzie ten numer do Kamila? - spytała samą siebie w myślach, szperając po rzędach literek w książce telefonicznej. Wybrała jego numer. Po kilku dźwiękach usłyszała jego spokojne, jak zawsze, "halo".
- Kamil, znów tracę to, co dla mnie najważniejsze - załkała.
- Maciek? - zapytał krótko Stoch z troską w głosie.
- Tak. Zdradził mnie. To koniec.
- Za niedługo będę. Spakuj się - skwitował krótko.
Po zakończenia połączenia wbiegła do pokoju, by spakować swoje rzeczy. Ujrzała tam tak znienawidzonego przez nią Kubę, który najwyraźniej znalazł pretekst do wbicia kolejnej szpilki w serce dziewczyny.
- Nareszcie stąd się wyniesiesz - zaśmiał się szyderczo.
- Za to ty na razie wyniesiesz się z tego pokoju - syknęła. Wypchnęła go z wejścia do pomieszczenia, a on potknął się i złapał się za kostkę. Ada złapała torbę i zaczęła pakować rzeczy. Spojrzała jeszcze z żalem na Maćka, który przyglądając się jej sylwetce westchnął głośno.
- Co tak wzdychasz? - warknęła - Wyjdź i nie dręcz mnie już, jak widzisz, Twój braciszek potrzebuje trochę pomocy - rzuciła okiem na Kubę próbującego doprowadzić do porządku kostkę - Zaraz mnie tu nie będzie.
- Ada, ja chciałbym... - zaczął Maciek
- Wiesz co, nie przepraszaj. Skoro z nią będziesz szczęśliwszy... powodzenia, chociaż ty masz szczęście - mruknęła, ocierając łzę. 
Bo jeżeli się kogoś kocha, to pragnie się dla tej osoby szczęścia, nawet jeśli to szczęście będzie miał z inną osobą u boku. A Adrianna Stoch kochała Macieja Kota. I jeżeli on ma być szczęśliwy z inną, ona musi mu dać odejść. Bolało ją jednak to, że od czterech miesięcy żyła w błogiej nieświadomości. Ale kochała Go, więc chciała dla Niego szczęścia.
Po kilkudziesięciu minutach, gdy atmosfera nieco wystygła Ada wyszła z domu państwa Kot ze swoimi rzeczami i z Kamilem. Nie podejrzewała, że on zachowa aż tyle spokoju. Obeszło się bez awantur. Kamil bowiem uznał, że załatwią wszystko podczas ostatniego konkursu w Planicy.
- Jedziesz do Planicy ze mną. To już postanowione, nie przyjmuję odmowy - powiedział stanowczo, ale z uśmiechem.
Zbladła.
- Kamil, ja nie chcę - odrzekła zdecydowanym głosem.
- Nie interesuje mnie to - mruknął - Nie pozwolę Ci zamknąć się na ludzi, jak po śmierci Agaty. Planica to najlepsze miejsce na nawiązywanie kontaktów międzyludzkich.
- Błagam Cię, Kamil. Mam dosyć Maćka, Kuby, ludzi. Muszę to odchorować - jednak i te argumenty okazały się uderzaniem głową z mur. A głową muru nie przebijesz.
- Odchorujesz to tam, z ludźmi - uśmiechnął się triumfalnie jej starszy brat.
Westchnęła głośno. Nawet gdyby przykleiła samą siebie super-klejem do łóżka, on i tak zabrałby ją na ostatnie konkursy Pucharu Świata. Miała tylko nadzieję, że ich wszystkich w tej Planicy nie pozabija. Aspołeczność się obudziła...
_______________________________________________
Już jestem, ze złym Kubą, ze zdradą Maćka, z troskliwym Kamilem, z buntowniczą i mocno skrzywdzoną Adą, ale bez Petera! Jeden z głównych bohaterów niedługo się pojawi ;))
Po stresie związanym z olimpiadą  zaczęłam już ferie na całego! Będzie pisanie! :) Dziś też trzymamy kciuki za Kamila, Janka, Maćka i Piotrka! Głęboko wierzę, że będzie pięknie!
Pozdrawiam!

8 komentarzy:

  1. Biedna Ada. Głupi Kuba. Fałszywy Maciek. Troskliwy Kamil.
    Czekam na dalszy rozwój akcji i pojawienie się głównego bohatera. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się główny bohater zjawia, pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Nie wierzę, że ktoś zrobił z Kubunia taką wredotę. No, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz ;) Maciej zachował się okropnie. No i Kamil jak zwykle dobra dusza ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobić z Kubunia wredotę to nie jest łatwa sprawa, ale chyba się udało. Zresztą, z Maćka też ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Ja zostaję :) informujesz gdzieś? Mój tt @juti_volley
    zły Kuba i Maciej który zdradził? Zaczyna się fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło to słyszeć :)
      Mogę informować na tt, pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Nareszcie ktoś, kto lubi happysad <3 Bracia Kot przedstawieni w niekoniecznie dobrym świetle - tego chyba jeszcze nie było. Dlatego zostanę, bo czuję, że będzie tu ciekawie.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam fankę tego świetnego zespołu! :) Mają genialne piosenki! <3
      Mam nadzieję, że dalej Cię zaciekawię, pozdrawiam! :)

      Usuń