Spotkanie z Nim nie dawało Ci spokoju. Nawet w święta nie mogłaś przestać o Nim myśleć. Byłaś o niego zazdrosna, a jednocześnie nie chciałaś Mu wybaczyć wydarzeń sprzed kilku miesięcy.
Pies ogrodnika. Sama nie weźmie, drugiej nie da.
Znów obiecałaś sobie, że skupisz się na studiach z fizjoterapii. Ostatni rok, czekała praca magisterska. Chciałaś, by ona była o skokach narciarskich, dlatego poszukiwałaś stażu w Austriackim Związku Narciarskim.
Ale bardzo głęboko w sobie liczyłaś na spotkanie z Manuelem. Wbrew temu, co powiedziałaś w Twoim mieszkaniu chciałaś, by nigdy nie odchodził. Ale paradoksalnie wciąż nie byłaś gotowa na to, by w pełni mu przebaczyć. Nie mogłaś jednak powiedzieć, że go nie kochasz. Dobrze wiedziałaś, że to byłoby kłamstwo.
Ale bardzo głęboko w sobie liczyłaś na spotkanie z Manuelem. Wbrew temu, co powiedziałaś w Twoim mieszkaniu chciałaś, by nigdy nie odchodził. Ale paradoksalnie wciąż nie byłaś gotowa na to, by w pełni mu przebaczyć. Nie mogłaś jednak powiedzieć, że go nie kochasz. Dobrze wiedziałaś, że to byłoby kłamstwo.
Ale zdrada cały czas siała spustoszenie w moim sercu.
Nagle usłyszałaś dźwięk telefonu.
- Witam, pani Lena Diethart? - zapytał głos - Jestem prezesem Austriackiego Związku Narciarskiego.
- Tak, to ja. Chodzi o mój staż? - chciałaś się upewnić. A więc jednak! A więc może się udało!
- Tak. Stwierdziliśmy, że Pani obecność w gronie najlepszych studentów jest najlepszą rekomendacją do otrzymania stażu. Chcielibyśmy teraz tylko ustalić szczegóły współpracy, najlepiej dziś. Dałaby Pani radę przyjechać, powiedzmy, za pół godziny? - pociągnął prezes?
- Oczywiście, będę za pół godziny - prezes chyba wyczuł Twój uśmiech.
- Dobrze, to czekamy na Panią - rozłączył się.
Skakałaś z radości. W końcu zaczęły się spełniać Twoje marzenia. Jeszcze większej radości dodawał fakt, że będziesz w bezpiecznych relacjach z Manuelem. Nie będziecie od siebie wymagać miłości, ale będziesz go codziennie widywać. I wciąż będziesz blisko niego.
- Witam, pani Lena Diethart? - zapytał głos - Jestem prezesem Austriackiego Związku Narciarskiego.
- Tak, to ja. Chodzi o mój staż? - chciałaś się upewnić. A więc jednak! A więc może się udało!
- Tak. Stwierdziliśmy, że Pani obecność w gronie najlepszych studentów jest najlepszą rekomendacją do otrzymania stażu. Chcielibyśmy teraz tylko ustalić szczegóły współpracy, najlepiej dziś. Dałaby Pani radę przyjechać, powiedzmy, za pół godziny? - pociągnął prezes?
- Oczywiście, będę za pół godziny - prezes chyba wyczuł Twój uśmiech.
- Dobrze, to czekamy na Panią - rozłączył się.
Skakałaś z radości. W końcu zaczęły się spełniać Twoje marzenia. Jeszcze większej radości dodawał fakt, że będziesz w bezpiecznych relacjach z Manuelem. Nie będziecie od siebie wymagać miłości, ale będziesz go codziennie widywać. I wciąż będziesz blisko niego.
Boję się miłości, boję się kochać, boję się przebaczyć. To straszne uczucie.
Ubrałaś się klasycznie, ale elegancko. Szybko wyszłaś z domu, nie mogąc się doczekać. Na miejscu byłaś już piętnaście minut wcześniej. W budynku Związku spotkałaś Jego. Czarne oczy lustrowały Cię od góry do dołu, a po ruchach klatki piersiowej widać było, jak bardzo Jego oddech jest nierównomierny.
- Lena, jak miło Cię widzieć - Manuel uśmiechnął się promiennie - Co tutaj robisz?
- Przyjechałam omówić szczegóły stażu - powiedziałaś nieśmiało.
- Czyli będziesz jeździć z nami na konkursy? -w jego głosie było słychać nadzieję.
- Skoro dostałam staż, to raczej będę - rzekłaś z lekkością.
- Lena, jak miło Cię widzieć - Manuel uśmiechnął się promiennie - Co tutaj robisz?
- Przyjechałam omówić szczegóły stażu - powiedziałaś nieśmiało.
- Czyli będziesz jeździć z nami na konkursy? -w jego głosie było słychać nadzieję.
- Skoro dostałam staż, to raczej będę - rzekłaś z lekkością.
O nie! Nici z naszych bezpiecznych relacji, jest bardziej uparty niż sądziłam.
- O, już Pani jest, pani Diethart. Zapraszam - Waszą krótką rozmowę przerwał prezes. Weszłaś do gabinetu, jednocześnie rzucając okiem na rozpromienioną twarz Fettnera mówiącego bezgłośne "kocham Cię".
Manuel jest gorszy od alkoholu. Bardziej zawraca w głowie, znów sprawia, że chcę żyć tylko nim...
- Proszę usiąść - głowa austriackiego narciarstwa wskazała miejsce.
Podziękowałaś z serdecznością, po czym usiadłaś.
- Będzie Pani na sto procent jeździć na zawody Pucharu Świata. Jestem zdania, że będzie to dla Pani najlepsze przyuczenie do zawodu. Pasuje Pani posada asystenta fizjoterapeuty? - skończył swoją krótką przemowę banalnym pytaniem, na które odpowiedź Leny była prosta.
- Tak. Zdecydowanie tak - taka praca bardzo Ci odpowiadała. Będziesz uczyć się od bardzo doświadczonej osoby, co powinno zaprocentować w przyszłości.
- Pozwoli Pani, że zaprowadzę Panią do sali konferencyjnej. Trzeba przecież poznać drużynę.
- Ja już wszystkich dosć dobrze znam - uśmiechnęłaś się krzywo.
Podziękowałaś z serdecznością, po czym usiadłaś.
- Będzie Pani na sto procent jeździć na zawody Pucharu Świata. Jestem zdania, że będzie to dla Pani najlepsze przyuczenie do zawodu. Pasuje Pani posada asystenta fizjoterapeuty? - skończył swoją krótką przemowę banalnym pytaniem, na które odpowiedź Leny była prosta.
- Tak. Zdecydowanie tak - taka praca bardzo Ci odpowiadała. Będziesz uczyć się od bardzo doświadczonej osoby, co powinno zaprocentować w przyszłości.
- Pozwoli Pani, że zaprowadzę Panią do sali konferencyjnej. Trzeba przecież poznać drużynę.
- Ja już wszystkich dosć dobrze znam - uśmiechnęłaś się krzywo.
Jednego nawet lepiej niż innych.
- Ale chciałbym, żeby dowiedzieli się o nowej osobie w teamie - odrzekł prezes.
Przestraszyłaś się nieco. Nie wiedziałaś, jak zareagują na fakt o tym, że będziesz ich doprowadzać do stanu używalności. Byłaś też pewna, że nie znali prawdziwego powodu Waszego rozstania.
Przestraszyłaś się nieco. Nie wiedziałaś, jak zareagują na fakt o tym, że będziesz ich doprowadzać do stanu używalności. Byłaś też pewna, że nie znali prawdziwego powodu Waszego rozstania.
To przecież Manuel, to honorowy facet, który dba o reputację.
Weszliście do sali. Pierwszą osobą, która rzuciła Ci się w oczy był Fettner. Jego rozanielona mina ku Twojemu zdziwieniu dodała Ci otuchy.
W pierwszej kolejności przywitałaś się z trenerem Pointnerem, który ze szczerością przyznał, że przyda się im ktoś taki jak Ty. Chłopaki przyjęli Cię wyjątkowo ciepło. Nie znałaś tylko Thomasa Dietharta, który na wieść o tym samym nazwisku noszonym przez Ciebie potraktował Cię niemal jak siostrę.
- Jesteś coraz piękniejsza - skwitował Thomas Morgenstern.
- Dziękuję bardzo - uśmiechnęłaś się, jak każda kobieta lubiłaś, gdy ktoś Cię komplementuje - Ale chyba się zaczerwieniłam.
- No może troszeczkę - zaśmiał się Morgi, poklepując Cię po ramieniu - Ale naprawdę wspaniale wyglądasz.
Kątem oka widziałaś, jak Manuel z zazdrością mierzył wzrokiem Thomasa. Widać było, że zaraz zacznie parować ze złości.
- Oho, ktoś tu jest bardzo zazdrosny - zaśmiał się Gregor Schlierenzauer.
- Zamknij się - syknał Fettner, na co drużyna austriacka z trenerem na czele zareagowała śmiechem.
- Co ta miłość robi z człowiekiem - westchnął Diethart - Sądzę, że powinniśmy ich zostawić samych, mają sobie trochę do wyjaśnienia, z tego co widzę.
- Potwierdzam - uśmiechnął się Morgi - Niech wyjaśnią to, co mają do wyjaśnienia.
Manuel spojrzał na dwóch Thomasów ze zdziwieniem, ale i wdzięcznością. Trener zaś kiwnął porozumiewawczo głową i wszyscy wyszli z sali.
- Oho, ktoś tu jest bardzo zazdrosny - zaśmiał się Gregor Schlierenzauer.
- Zamknij się - syknał Fettner, na co drużyna austriacka z trenerem na czele zareagowała śmiechem.
- Co ta miłość robi z człowiekiem - westchnął Diethart - Sądzę, że powinniśmy ich zostawić samych, mają sobie trochę do wyjaśnienia, z tego co widzę.
- Potwierdzam - uśmiechnął się Morgi - Niech wyjaśnią to, co mają do wyjaśnienia.
Manuel spojrzał na dwóch Thomasów ze zdziwieniem, ale i wdzięcznością. Trener zaś kiwnął porozumiewawczo głową i wszyscy wyszli z sali.
- Cholera jasna, Fettner! Musisz powodować takie sceny?! Może jeszcze pokłócisz się z Thomasem, bo powiedział mi komplement?! Przecież mogę stracić ten staż przez takie zdarzenia! - zaczęłaś
krzyczeć. Manuel jednak patrzył na Twoją wzburzoną twarz ze spokojem, przybliżając się do Ciebie.
- Lena, ja po prostu dalej Cię kocham i nie umiem żyć z myślą, że nie ma Cię blisko mnie, że jest to zimne miejsce na poduszce - zaczął.
- Ale jakoś o tej miłości nie myślałeś, lądując z tą zdzirą w łóżku - spojrzałaś mu głęboko w oczy, a łzy kapały na Twoje policzki.
- Dla mnie to przeszłość. Żałuję tego. Proszę, nie zwodź mnie - Manuel zaczął ocierać Twoje łzy kciukami.
- Kim Ty jesteś, do cholery, żeby mnie o to prosić? Kim? Zwodziłeś i oszukiwałeś, a teraz mnie prosisz? - zapytałaś ostro.
Lena, tracisz panowanie nad sobą. Oszalałaś. Najgorsze, że i z miłości i z nienawiści.
- Nikim, droga Leno. Ale wiem, że jeżeli bym nie walczył, to bym żałował. Tak jak ze skokami. Zwariowałbym - zbliżył się nosem do Twojego policzka i zaczął go delikatnie gładzisz.
- Ja już zwariowałam - szepnęłaś najciszej, jak tylko się da.
On w odpowiedzi pocałował Cię w koniuszek nosa.
- Ej, gołąbeczki, kiedy wyjdziecie? Trochę nam się spieszy - krzyknął trener Pointer - Nie zaszło tam coś więcej?
- Nie, już wychodzimy trenerze - westchnął Manuel.
- Idiota z Ciebie - mruknęłaś cicho, ale z uśmiechem.
A on, w kolejnej odpowiedzi, cmoknął Cię w policzek.
Nie, on nie jest idiotą. Jest kochanym idiotą, więc mała różnica jest. A nie, zaraz! Miłości miało nie być! Znów zaczęła się gra.
Wychodząc z sali usłyszeliście głośne gwizdy kilkunastu osób, kadr na Turniej Czterech Skoczni i Puchar Kontynentalny.
- O, Kate i William wyszli - krzyknął Morgenstern.
- Angelina i Brad - dodał Poppinger.
- Lena i Manuel - przerwał trener - Dobra, Panowie, zbieramy się, mamy jeszcze parę szczegółów do omówienia. Ty Lenka, na chwilę zostań.
Cała drużyna się rozeszła, a Pointner wziął Ciebie na bok.
- Czy ja...? - zaczęłaś ze strachem.
- Nie, to nawet lepiej, że go znasz. Co ja mówię, znasz... jesteście razem. Widać, że za Tobą szaleje, więc sądzę, że Twoja obecność przełoży się na lepsze skoki. Ale wiesz, że on na razie będzie startował w Pucharze Kontynentalnym? - zapytał.
- Wiem, znam skład - uśmiechnęłaś się - Muszę też sprostować pewną rzecz. My nie jesteśmy razem. To wszystko faluje i spada - czułaś, jak niewidzialny kamień spada z Twojego serca.
- To tak wszystko wygląda. On coś Ci zrobił, prawda? Jeżeli tak, to ciężko w takich sytuacjach być niczym miłosierny Samarytanin, ale jeżeli do serca puka wielka miłość, to warto się dwa razy zastanowić - troskliwie objął Cię ramieniem - Powiedz, zrobił Ci coś?
- Zrobił - głośno westchnęłaś - To, co zazwyczaj robi większość, jeżeli chodzi o zło w związkach.
- Czyli zdrada. Widać, że walczy. Doceń to - puścił oczko, co sprawiło, że mimowolnie uniosłaś kąciki ust.
- Dziękuję, trenerze.. I przepraszam, nie powinnam zadręczać takimi bzdetami - spuściłaś głowę w dół.
- Ale dziecko, jakie bzdety. Wy, młodzi, jesteście czasem tacy nieokrzesani i niepewni, szczególnie w kwestiach uczuć. A w kwestiach uczuć czasem nie warto unosić się dumą. Chodź, jesteś nam teraz potrzebna. Wszystko się ułoży - uśmiechnął się trener.
Lena, tracisz panowanie nad sobą. Oszalałaś. Najgorsze, że i z miłości i z nienawiści.
- Nikim, droga Leno. Ale wiem, że jeżeli bym nie walczył, to bym żałował. Tak jak ze skokami. Zwariowałbym - zbliżył się nosem do Twojego policzka i zaczął go delikatnie gładzisz.
- Ja już zwariowałam - szepnęłaś najciszej, jak tylko się da.
On w odpowiedzi pocałował Cię w koniuszek nosa.
- Ej, gołąbeczki, kiedy wyjdziecie? Trochę nam się spieszy - krzyknął trener Pointer - Nie zaszło tam coś więcej?
- Nie, już wychodzimy trenerze - westchnął Manuel.
- Idiota z Ciebie - mruknęłaś cicho, ale z uśmiechem.
A on, w kolejnej odpowiedzi, cmoknął Cię w policzek.
Nie, on nie jest idiotą. Jest kochanym idiotą, więc mała różnica jest. A nie, zaraz! Miłości miało nie być! Znów zaczęła się gra.
Wychodząc z sali usłyszeliście głośne gwizdy kilkunastu osób, kadr na Turniej Czterech Skoczni i Puchar Kontynentalny.
- O, Kate i William wyszli - krzyknął Morgenstern.
- Angelina i Brad - dodał Poppinger.
- Lena i Manuel - przerwał trener - Dobra, Panowie, zbieramy się, mamy jeszcze parę szczegółów do omówienia. Ty Lenka, na chwilę zostań.
Cała drużyna się rozeszła, a Pointner wziął Ciebie na bok.
- Czy ja...? - zaczęłaś ze strachem.
- Nie, to nawet lepiej, że go znasz. Co ja mówię, znasz... jesteście razem. Widać, że za Tobą szaleje, więc sądzę, że Twoja obecność przełoży się na lepsze skoki. Ale wiesz, że on na razie będzie startował w Pucharze Kontynentalnym? - zapytał.
- Wiem, znam skład - uśmiechnęłaś się - Muszę też sprostować pewną rzecz. My nie jesteśmy razem. To wszystko faluje i spada - czułaś, jak niewidzialny kamień spada z Twojego serca.
- To tak wszystko wygląda. On coś Ci zrobił, prawda? Jeżeli tak, to ciężko w takich sytuacjach być niczym miłosierny Samarytanin, ale jeżeli do serca puka wielka miłość, to warto się dwa razy zastanowić - troskliwie objął Cię ramieniem - Powiedz, zrobił Ci coś?
- Zrobił - głośno westchnęłaś - To, co zazwyczaj robi większość, jeżeli chodzi o zło w związkach.
- Czyli zdrada. Widać, że walczy. Doceń to - puścił oczko, co sprawiło, że mimowolnie uniosłaś kąciki ust.
- Dziękuję, trenerze.. I przepraszam, nie powinnam zadręczać takimi bzdetami - spuściłaś głowę w dół.
- Ale dziecko, jakie bzdety. Wy, młodzi, jesteście czasem tacy nieokrzesani i niepewni, szczególnie w kwestiach uczuć. A w kwestiach uczuć czasem nie warto unosić się dumą. Chodź, jesteś nam teraz potrzebna. Wszystko się ułoży - uśmiechnął się trener.
- Musi - rzekłaś ostatnie słowo w rozmowie ze spokojem.
_______________________________________
Rozdział, który rozdziela wcześniejsze wydarzenia od przyszłych. W kolejnych partach pojawią się nowe fakty, także powinno (chyba) być ciekawie :)
Miłego czytania!
Jestem mega szczęśliwa, że tu do Ciebie dotarłam. Jeszcze nie czytałam niczego z Manu w roli głównej, więc zaostrzyłaś mój apetyt ^^ Cieszę się, że powoli zaczynają się dogadywać. Wyjdzie z tego jeszcze mnóstwo rewolucji, ale lepiej tak niż wcale. Lena już ma oparcie w chłopakach, więc nie jest tak źle. Krętymi ścieżkami do celu. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału, buziaki :3
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńBardzo ładnie określone - krętymi ścieżkami do celu. A mnóstwo rewolucji będzie nie tylko w ich relacjach.
Fajnie, że Lena będzie pracować z nimi. Szkoda, że Manuel dał się ponieść pożądaniu, które jak sądzę nim kierowało, gdy doszło do zdrady. Tak go uwielbiam, że nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że mógłby zrobić coś takiego xD Ale za to bardzo dobrze potrafię sobie wyobrazić zazdrosnego Manuela, haha! Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wydarzeń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dużo weny życzę :D
Zazdrosny Manuel, też sobie potrafię to wyobrazić i szczerze powiem, że to bardzo interesujący widok :D Ciężko wyobrazić sobie zdradzającego Manuela, bo to się wydaje takie niemożliwe.
UsuńPozdrawiam :))
Oj, zaskoczyłaś mnie. Myślałam, że Lena będzie siedzieć i wzdychać, a tu wzięła sprawy w swoje ręce. I że się będzie wypłakiwać w ramię Alexa który będzie całkiem do rzeczy też się nie spodziewałam :) I bardzo dobrze, bo wszystko mi się podoba. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńhttp://i-am-tougher-than-the-rest.blogspot.com
http://wszystko-byloby-inaczej.blogspot.com
Mogę zdradzić, że Alex będzie bardzo ważną postacią dla Leny. Mogłaby też siedzieć i wzdychać, ale by nic z tego nie wynikło.
UsuńDziękuję :)
Hej. Trafiłam tu przypadkiem. Ale wiesz co? To jest po prostu piękne. Rozpłynęłam się. Słów mi brak. I cholera, zamiast siedzieć nad książkami, to teraz będę się zastanawiać, co też się dalej wydarzy. Morgi jest po prostu cudowny. Haha. Jaki komplement. Wcale się nie dziwię, że pojawił się rumieniec. A reakcja Manuela całkowicie do przewidzenia. Faceci. :) Z niecierpliwością czekam na więcej i zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://done-with-the-wind.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Dokładnie, faceci. Jak już złowią serca, to bronią zdobyczy :D
UsuńNie wiem, co odpowiedzieć na tak piękne słowa, mogę tylko powiedzieć: dziękuję i będę się starać dalej!
Pozdrawiam :)
Jeej! To w jaki sposób opisujesz to rozdarcie Leny, pomiędzy miłością, a nienawiścią jest po prostu genialne! Nigdy nie szalałam za Austriackim teamem, ale dzięki temu co piszesz, zaczynam się przekonywać xD
OdpowiedzUsuńOby Manuel w końcu zdecydował się czy chce być z Leną, czy tylko się nią zabawić! Niech tego nie zrobi, bo normalnie... On jest taki słodki, jak przeprasza i w ogóle. No cud, miód malina! :D
Pozdrawiam, @Marelajn_
P.S Mam nadzieję, że będziesz mnie informować na tt o nowych rozdziałach ;)
Mam nadzieję, że w pełni przekonasz się do austriackiego teamu. Mi sprawia przyjemność kreowanie takiej postaci Manuela i cieszę się, że Tobie też :)
UsuńInformować będę, bez obawy :D
Pozdrawiam!