niedziela, 19 stycznia 2014

"It's such a shame for us to part" [6]

Celowała w Waszą stronę.
- Mówiłam Ci, Diethart - powtórzyła kolejny raz - to jest Twój koniec. Zabrałaś mi Manuela, ja zabiorę teraz osoby, które kochasz. Nienawidzę Cię.
Nie przestraszyłaś się jej, postąpiłaś tak, jak się nikt nie spodziewał. Każdy znał Cię jako osobę delikatną, wrażliwą. Dla rodziny jednak byłaś gotowa oddać wszystko, łącznie z życiem.
- Strzelaj - powiedziałaś spokojnie - Strzelaj, na co czekasz?
Manuel, Angela i Twój ojciec spojrzeli na Ciebie z szokiem.
- Dziecko, co ty... - zaczął Alex.
- Spokojnie, tato. Wy nie zasłużyliście. Jej chodzi o mnie. Tylko o mnie, to zemsta - powiedziałaś z chęcią walki w głosie.

Nie bałam się. Po raz pierwszy się nie bałam. Ona jest za słaba, wymięknie.

- Matko, co tu się dzieje?! - krzyknął lekarz - Szybko, proszę dzwonić na policję - zwrócił się do pielęgniarki.
- Cóż, policja nie zdąży, bo już będzie po wszystkim - zaśmiała się szyderczo Sylvia.
- Jak ma nie zdążyć, to strzelaj - powiedziałaś spokojnie - Chyba, że wymiękasz, to nie wygłupiaj się i odłóż tę spluwę.
Fettner patrzył na Ciebie zszokowany. Po jego minie można było wnioskować, że sam chciałby być na Twoim miejscu, że chciałby Cię ochronić. Bał się bardziej od Ciebie.
- Nie bójcie się, ona nie da rady, nie strzeli. Widać, że zaraz przestanie celować - rzekłaś z pewnością

Przejrzałam ja na wylot.

- Czyżby? - syknęła i pewniej chwyciła pistolet. Widząc jednak spokój w Twoich oczach nagle upadła i zaczęła płakać. Jej broń wylądowała na podłodze.
W międzyczasie przyjechała policja. Widział to Morgenstern, który wpadł do sali chcąc dowiedzieć się, co się stało. Ty zaś, gdy wyprowadzono Altenburger, jakby dopiero zdając sobie sprawę z tego, co się stało, zaczęłaś płakać.
- Już dobrze, po wszystkim. Byłaś bardzo odważna. Cicho, już - szeptał Manuel, próbując Cię uspokoić.
- Manu, nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś Wam się stało - załkałaś.
- To moja wina, przeze mnie ona chciała Ci zrobić krzywdę. Nie Ty powinnaś się z tym mierzyć - powiedział ze skruchą Fettner.
- Miałem dobre przeczucia, że coś się zdarzyło. Zobaczyłem tę informację o ucieczce Sylvii i coś mnie tchnęło, by tu przyjechać - przyznał Thomas.
- Dobry z Ciebie przyjaciel, Morgi - powiedział lekko Manuel.
Byli ze sobą blisko, mogli na siebie liczyć. To właśnie z Morgim Fettner dogadywał się najlepiej.
To właśnie Morgi pomagał mu wyjść z dołka po z rozstaniu z Tobą.
Manuel zaś sprawił, że on się nie zagubił po wypadkach, momentach bez formy i rozstaniach z Kristiną.
- Dzień dobry, Florian Stolz, jestem komendantem miejscowej policji. Mogę zamienić z panią Leną kilka słów? Wszyscy Państwo musicie złożyć zeznania, ale chciałbym zacząć od Pani - zwrócił się tu do Ciebie. Kiwnęłaś głową z aprobatą, a wszyscy, na prośbę funkcjonariusza, opuścili salę.
- Pani Diethart, jeżeli Pani tylko gorzej się poczuje, proszę uprzedzić, dobrze? - zastrzegł policjant.
- Dobrze.
- Zacznijmy więc od początku. Co się działo na początku?
- Wpadła tu nagle, nikt nie wiedział, skąd. Zastanawiam się, jak w ogóle weszła do szpitala, dziwne, że nie zauważyli tej broni.
- No dobrze, a jak się zachowywała?
- Była bardzo nerwowa, czułam, że nie strzeli. Działała jak w amoku - wyjaśniłaś spokojnie.
- To była zemsta za coś?
- Tak. Ona była kochanką mojego partnera.
- Pana Fettnera, tak?
- Dokładnie tak.

Cały czas naszego związku stanął mi przed oczami.

- Pani Leno, wszystko w porządku? - zapytał policjant widząc Twoje łzy.
- Tak, wszystko dobrze. Po prostu ona namieszała w naszym życiu bardzo mocno - odpowiedziałaś.
- Możemy kontynuować?
Kontynuowaliście. Pytał Cię o wiele rzeczy - o Wasz związek, rozstanie, jego okoliczności. Nawet Thomas nie wymigał się od wyjaśnień. Badane było wszystko, co mogło być pomocne w postawieniu zarzutów Sylvii. Policja dopiero po kilku godzinach odjechała.
- Tyle nerwów... Nie denerwujcie się, już dobrze - Alex próbował wszystkim dodać otuchy.
- Teraz już może być tylko lepiej. Koniec chorych wydarzeń jak z filmów - szepnęłaś, ściskając rękę Manuela.
Manuel pogłaskał Cię po policzku, słysząc Twój równomierny oddech.
Spałaś

Nie bałam się. Nie bałam się już o Nas, o moją rodzinę.

Manuel tymczasem uważnie czytał list, który otrzymał od Twojej matki już kilka dni temu. Odważył się otworzyć dopiero teraz. Alexa już nie było, nic go nie zwalnia od trenowania austriackiej drużyny. Była tylko Angela, która stała obok niego i widziała czarne znaki pełne bólu i cierpienia na kartce

"Manuelu!
Niestety nie mogę odwiedzić Lenki, choć bardzo bym chciała i kocham ją. Wyjechałam tam, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Wiem, co możesz sobie pomyśleć... Postąpiłam jak tchórz, ale nie mogłam inaczej. Nie mogę budować muru między nią, a Alexem. Ona na pewno mnie znienawidzi za to, że chciałam ją zabić, że chciałam usunąć ciążę, że nawet nienawidziłam jej za to, że musiałam zrezygnować z własnych marzeń. Tak naprawdę pokochałam ją dopiero wtedy, gdy zdałam sobie sprawę, że mam tylko ją. Byłam egoistką, teraz płacę za to. Płacę za błędy młodości.
Czemu piszę akurat do Ciebie? Bo wiem, że ją kochasz, że ona Ci zaufała. Dlatego jestem przekonana, że najlepiej przekażesz jej treść tego listu.
Nie znajdziecie mnie już w Austrii. Jestem tam, gdzie nie znajdzie mnie nikt.
Bądźcie szczęśliwi, jestem z Wami duchem.
Lilith"

Fettner otarł małą łzę.
- Pani Angelo, co mam zrobić?
- Manuelu, teraz musisz stawić temu czoła, zrobić to, o co prosi matka Leny. Powiedzieć Twojej ukochanej to, co ona napisała - powiedziała z powagą żona Alexa.
- Ma Pani rację, muszę tak zrobić - powiedział Manu, wkładając list do koperty.

_____________________________________
Smutna informacja - jeszcze tylko epilog :(
I chyba ta dobra - niedługo zaczynamy z "Ciepło/Zimno", w roli głównej bardzo utalentowany skoczek słoweński, medalista MŚ (i tu już na pewno wiecie, o kogo chodzi) i siostra najlepszego, polskiego skoczka. Istotną rolę odegra też inny nasz skoczek.
Przepraszam też za te zaległości w komentowaniu blogów i dodawaniu rozdziałów - nadrobię!
Pozdrawiam!

1 komentarz:

  1. Ojej. Jak to jeszcze tylko epilog? Nie wierzę. Rozdział jest cudowny. Skąd tyle odwagi i opanowania u Leny. Głupia ta Sylvia. I pojawił się Thomas. Awwww :) Szkoda, że zbliża się koniec. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń